sobota, 14 marca 2015

Rozdział 2 - „Mam już dość ”

Majka:

    Majkę o 10-tej wyrwał ze snu dźwięk telefonu. Popatrzyła rozespana na wyświetlacz- ,,Natalka''.
,,Ludzie dajcie mi spać''- pomyślała i naktyła się kołdrą. W końcu odebrała.
-Halo- wymamrotała rozespana Majka.
-Cześć siostra. Sorki, że Cię budzę.- przywiatała się Natka.
-Co się stało?- zapytała Maja.
-Za dwie godziny jestem u Ciebie razem z rodzicami i Kasią.- odpowiedziała.
-Że co? Za jakie dwie godziny? Ale jak?Przyjeżdżacie do mnie z Krakowa?- zasypała Majka siostrę pytaniami.
-Tak, dokładnie tak. Jesteśmy już w połowie drogi. Do zobaczenia. Pa.- pożegnała się Natalka.
-Pa.- odpowiedziała Majka.
   Wstała z łóźka i zeszła na dół ogarnąć trochę mieszkanie...

Robert:

-Cześć kochanie- przywitałem moją narzeczoną soczystym sałusem.
-Cześć. Zbieraj się na zgrupowanie, bo nie zdążysz- powiedziałą Ania spycchając mnie z łóżka.
-Już mnie wyganiasz?- zapytałem z miną zbitego psa.
-No niestety już.- uśmiechnęł się.
-Dobrze, to idę się ogarnąć trochę.- powiedziałem i poszedłem do łazienki.

30 minut później

-Mmmm... jakie pyszne śniadanko.- powiedziałem wchodząc do kuchni z walizką.
-A dzękuję, dziękuję- uśmiechnęł się Ania.
-Co bedziesz dzisiaj robić?- zapytałem jedząc.
-Pojadę na zakupy i do mamy.- odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem.
-Fajnie. Klucze od mieszkania masz na szafce, a od samochodu na blacie w kuchn. Muszę jechać, a i śniadanie było pyszne. Pa.- pożegnałem się.

Anna:

  Co ja mam robić cały dzień sama? To z zakupami i spodkaniem się z mamą to zwykła ściema. Może zadzwonię do Ady. O tak, właśnie tak zrobię. Ona zawsze coś wymyśli.
-Hej Ada- przywitałam się z przyjaciółką.
-No hej. Co tam słychać?- zapytałą.
-A nic ciekawego. Robert właśnie pojechał na zgrupowanie, a ja się nudzę. Za 2 godziny mam trening u twojego brata na siłowni.- odpowiedziałam.
-To przyjedź do mnie. Janek pewnie przed treningiem tu wpadnie, więc pojedziecie razem, a później pojedziemy wszyscy do kina. Co ty na to?- przedstawiła mi plan na cały dzień.
- W sumie to..... będę za 20 minut.- odpowiedziałam po krótkim zastanowieniu się.
-To do zobaczenia. Pa.- pożegnała sie.
   Postanowiłam iść na nogach, bo skoro Janiek przyjedzie samochodem do Ady to zabiorę się z nim na trening. Przebrałam się i wyszłam do przyjaciółki.

Majka:

  ,,Kurde... Co by tu zrobić na obiad? Może upiekę kurczaka? Dobry pomysł Kamińska, dobry pomysł''

2h później

  Po przygotowaniu obiadu poszłam sie przebrać i przygotować pokoje dla sióstr i rodziców.
 Siedziałam właśnie w salonie i glądałam jakiś program o wypiekach. Przypomniałam sobie, że muszę kupić bilety na mecz. Wzięłam laptopa i przepaczyłam wszystkie oferty. Wybrałam miejsce na samym dole.
  Zaczęłam się martwić, bo rodzice mięli być o 12, a jest już 13.48. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Pobiegłam otworzyć.
-Cześć . Wchodźcie.- przywitałam moją rodzinkę z uśmiechem.
-Cześć córciu.- rodzice powiedzieli równo, a ja z siostrami wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Chodźcie, usiądźcie. Pewnie zgłodnieliście?- zapytałam wskazując im miejsca przy stole.
-No troszeczkę.- odpowiedzieli.
-To ja już idę Wam nałożyć.- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
-Maju, czy my możemy zostać u ciebie do przyszłej niedzieli?- zapytała moja rodzicielka.
-No pewnie- powiedziałam, wchodząc z obiadem do jadalni.
-O to dobrze. Wybieramy się na mecz otwarcia.- powiedziała.
-To tak jak ja z Olką- uśmiechnęłam się. -Ale fajnie, że przyjechaliście. Smacznego.

Robert:

   Właście mamy trening. Trener wyciska z nas ostatnie poty. Obawiam się, że to i tak nic nie da.
-Robert rusz cie i zacznij biegać!- krzyknął Smuda.
-Ty Lewy co ty taki jakiś niewyraźny jesteś?- zapytał z uśmieszkiem Szczęsny.
-Ja nie... wydaje Ci się.- odpowiedziałem.
-Nie no wogóle. Co powiesz na mały meczyk w hotelu?- zapytał.
-Ok. Może być.- uśmiechnąłem się.
-Dobra koniec na dzisiaj!- krzyknął trener.
  No nareszcie. Mam już dość. Nawet w BVB nie ma takich ciężkich treningów jak tu, no dobra może czasem są.
  Przebraliśmy się w szatni i udaliśmy do autokaru. Po przyjeździe do hotelu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Ja dzieliłem pokój za Szczęsnym. Później zeszliśmy na kolację. Po zjedzeniu był czas wolny, więc wiekszosć piłkarzy udała się do pokoju gier. Graliśmy do 1 w nocy, wygrałem dwa razy z Wojtkiem, z Wasylem trzy, a z Piszczkiem jeden raz.

Anna:

   Jestem już pod blokiem Ady. Weszłam i zadzwoniłam do drzwi.
-Hej- przywitałą się Ada.
-Cześć. Janek jest?- zapytałam.
-Jeszcze nie. A co?
-Myślałam, że już przyjechał, bo przyszłam na nogach i mam nadzieję, że mnie zabierze na trening.
-Aaa... Ma być dopiero za 30 min. Pomożesz mi z obiadem?- zapytałam.
-Pewnie.

40 minut później

-Cześć siostra!- krzyknął Janek do Ady, wchodząc do mieszkania.
-Hej- odpowiedziała.
-Cześć Ania
-Cześć. Co tam u Ciebie słychać? Dawno Cię nie widziałam.
-Oprócz tego, że zerwałem z dziewczyną to nic.
-Tak mi przykro.
-A mnie nie.- odparł z uśmiechem.-To była zwykła jędza.
-Aha.- uśmiechnęłam się.
-To co jedziemy?
-Tak,możemy już jechać.
-To chodź.
-Janiek! Ania! Przyjedźcie po treningu to pojedziemy do kina.- krzyknęła z pokoju Ada.
-Ok.

3 godziny później

-Już jesteśmy!- krzyknął Janek.
-O to fajnie. Zarezerwowałam bilety na komedie ,,Dyktator'', podobno bardzo fajne.
-No to chodźmy.- uśmiechnęłam się.
 Film był bardzo fajny. Janek odwiózł Adę, a później mnie do domu.




Tak wiem. Miałam dodawać co tydzień, ale nie miałam czasu za co bardzo przepraszam.
I mam takie jedno pytanie: Czy ktoś to opowiadanie wogóle czyta? Jeśli tak to bardzo się cieszę i myślę, że się wam podoba.
Podajcie w komentarzu linki do fajnych opowiadań, z wielką chęcią przeczytam.

3 komentarze:

  1. Czytam od początku i bardzo mi się podoba, ale tu musi się coś dziać. Mam nadzieję, że rokręcisz się troche i będzie ciekawie.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Julka
    PS. Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. hej dzieki za komenta, ja zaczęłam czytać, wpadnij tez na pozostałe moje opowiadnaia, http://pisanietomojaterapia.blogspot.com , http://ukrytezadze.blogspot.com/ , http://kiedyzdradzajaprzyjaciele.blogspot.com/ . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń